środa, 3 listopada 2010

klatwa 30/31/01.10

Zanim zaczne o klatwach chcialam sie jeszcze podzielic z Wami historia z soboty - wizyta u indyjskiej kosmetyczki. Kiedy moje brwi zarosly juz niemilosiernie i zadnymi ludzkimi sposobami nie bylam w stanie sie ich pozbyc, postanowilam, ze poprosze o pomoc profesjonaliste. Kosmetyczka miescie sie niewielkim mieszkaniu, maja tam wszystko czego europejskie kobiety do szczescia potrzebuja, no moze oprocz rudej farby do wlosow. Kiedy pytalam Vijji jak wyglada regulacja brwi (troche sie balam, ze moze uzywaja do tego golarki albo brzytwy, a wtedy raczej bym nie skorzystala,zeby nie zlapac jakies swinstwa) tlumaczyla mi, ze uzywaja do tego nitki. Troche nie za bardzo chcialam w to wierzyc, wiec pomyslalam po prostu, ze zle zrozumialam. najwazniejsze, ze nie uzywaja zadnych otstrych narzedzi. Vijji jednak miala racje. kosmetyczka zwija dwa kawalki nitki i bierze brwi pomiedzy nie i potem wyrywa. Nie dokonca wiem jak to wygladalo, bo mialam zamkniete oczy, ale jak zobaczylam nitke to nie mgolam uwierzyc, ze tym zamierzaja mi regulowac brwi. Okazalo sie jednak, ze zrobily to calkiem niezle, nie gorzej od warszawskich kosmetyczek. Potem zaaplikowaly mi jeszcze jakis krem i za wszystko zaplacilam zlotowke.

To teraz o klatwie. W Egipcie jest klatwa faraona, nie wiem czyja klatwa jest w Indiach. W kazdym razie polozyla mnie do lozka na dwa dni z potwornym bolem glowy. Trzeciego dnia stweirdzilam, ze tak dalej byc nie moze i wybralam sie do lekarza. Moze zaczne od tego, ze nie byl to zwykly lekarz tylko bardzo porzadna prywatna klinika. Tymniejmniej za wizyte zaplacilam 8zl. Lekarz zbadal mnie przez ubranie! nie wiem czy cokolwiek wysluchal w moim organizmie, bo mialam wrazenie, ze w ogole bal sie dotknac mnie stetoskopem. Cale badanie trwalo, wiec moze 30 sekund. Diagnoza jednak byla trafna i taka jakiej sie spodziewalam - jakas bakteria, na ktora jednym lekarstwem jest antybiotyk. Wiec obecnie rozkoszuje sie juz drugim antybiotykiem w Indiach. Najwazniejsze jednak, ze po wzieciu pierwszej porcji tabletek (dostalam chyba 7 roznych) wszystkie problemy poszly w zapomnienie. W aptece nie sprzedaja tak jak w Polsce calego opakowania tabletek, a jedynie tyle ile jest wypisane przez lekarza. Tym samym cala choroba kosztowala mnie okolo 20 zl. Znaczy moge chorowac do woli, na pewno przez to nie zbankrutuje :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz