wtorek, 2 listopada 2010

korepetycje z Hindii - 29.10

Dzisiaj po raz pierwszy mialam okazje wziacudzial w specjalnie przygotowanych dla mnie lekcjach hindii. Moja nauczycielka jest barzo wynmgajaca, zadaje sporo pracy domowej,a jesli nie zrobie wszytskiego poprawnie staje sie bardzo zla. Moja nauczycielka ma 3 lata i jest najfajniesza nauczycielka jaka kiedykolwiek mialam. Powoli poznaje litery alfabetu, ale jak sie dowiedzialam, ze jest ich ponad 500 swteirdzilam, ze lekcje jezyka moga poczekac.

Dzisiaj w szkole milam troche smieszne, troche smutne i na pewno dziwne doswiadczenie. jedna z dziewczynek strasznie mnie zdenerowala,wiec poprsilam ja zeby wyszla z klasy. Reszte dziaciakow usadowilam wewnatrsz budynku i porpsilam, zeby poczekali. Wyszlam do dziewczynki i zapytalam czy uwaza ze jej zachowanie bylo smieszne. oczywiscie wykorzystalam wszystkie madre rady "jak rozmawiac dzieckiem". Staralam sie patrzec jej w oczy i miec jej twarz na wysokoscie mojej. Chyba musiala byc strasznie przerazona, bo tylko pokiwala glowa jako odpowiedz na moje pytanie.

I jeszcze najnowsze newsy z zycia Chittoor. Niektorzy rodzice placa wlascielom tuktukow, zeby codziennie odwozili i przywozili ich dzieci do i ze szkoly. tak tez zrobili rodzice jednej ze studentek collegu. Wszystko bylo dobrze dopoki kierowca nie zakochal sie w niej. Dziewczyna oczywiscie odmowila, a kilka dni pozniej zostala oblana przez niego kwasem i obecnie umiera w jakims lokalnym szpitalu. Jakis czas temu sytuacja byla podobna tyle, ze dziewczynie poderzneli gardlo.

Jak przyjechalam Vijji poprosila mnie, zebym nie wracala po ciemku. Zaczynam rozumiec jej obawy. Choc i tak zostane przy stwierdzeniu, ze kobry sa najgorsze (gorsze od kwasu). Poniewaz zyjemy raczej na obrzezach miasteczka wieczorami wypelzaja tu dzisiatki albo nawet setki kobr. Dlatego nawet wieczorne spacery z psem odpoadaja dla mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz