To mam Brytola, mam tez nadzieje, ze bedzie nam sie dobrze zylo razem. Jak narazie nie jest zle. Wczoraj bylismy na basenie, troche sie zdziwilam, bo poza nami nie bylo tam zupelnie nikogo, pomimo tego, ze Hindusi maja teraz swoje swieto.
Swieto - kiedy czytalam jego opisy w przewodniku - wydawalo sie byc wspaniale. Diwali to swieto swiatel, sama nazwa brzmi cudwnie. W rzeczywistosci glupota ludzka potrafi nawet najfajniesze rzeczy zamienic w ... Nie wiem co. Wczoraj rano, naprawde rano, mysle, ze okolo czwartej, bo bylo jeszcze ciemno obudzily mnie wystrzaly. Pierwsza mysl - Vijji robi sniadanie i uzywa miksera. Druga - zaczela sie wojna. Ani Vijji ani wojna - hindusi ku czci swojego boga rzucaja petardy od rana do wieczora i prowadza konkurs kto uzyje glosniejszej. Naprawde mozna oszalec. Ktos madrze skomentowal, ze oni poprostu spalaja pieniadze. Trcohe tak to wyglada, bo nawet najbiedniejsi ludzie wydaja ogramne kwty na zakup petard.
W piatek, drugi dzien Diwali, postanowilam, ze kolejnego dnia na miejscu nie usiedze i czas gdzies sie ruszyc. Poniewaz Joe byl tego samego zdania po 4 godzinach narad i godzienie szykowania (i to wcale nie ja sie grzebalam) pojechalismy do miasteczka, ktore jest niedaleko zobaczyc zlota swiatynie. Skoro nie dane bylo mi jecha Armristsar odwiedzialam przynajmniej Vellor. Swiatynia piekna, ale zaraz potem trafilam do jeszcze wspanialszej swiatyni. Postanowilam, ze skoro juz mam zkim to wypije moje pierwsze piwo w Indiach. W Lonely Planet znalazlam jakas wpsaniala restauracje, ktora oczywiscie okazala sie zamknieta. Na szczescie w hotelu byl tez bar. bar wygladal najzupelniej europejsko z jednym wyjatkiem - bylam tam jedyna kobieta. W ogole mam wrazenie, ze te sciany po raz pierwszy doswiadczyly obecnosci osobnika plci zenskiej. Bylam wiec nielada zjawiskiem wsrod tlumu pijacych (jeszcze nie pijanych, chyba za wczesnie na to bylo) indusow. najlepsza czesc pobytu zaczela sie jednak w momencie, kiedy zaczelam dociekac, w ktorym miejscu jest lazienka. Okazalo sie, ze nie ma tu czegostkiego jak lazienka damska, wiec jakis mily zaprowadzil mnie do meskiej. Sprawdzil czy przypoadkiem nikogo nie ma w srodku i stanal na strazy - drzwi oczywiscie nie dalo sie zamknac od wewnatrz. Takze swoje pierwsze piwo mam za soba, a przed soba ... pchote na nastepne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz