Niniejszym ogłaszam, że mam za sobą pierwszą poważną imprezę dla dorosłych ludzi w Amsterdamie. Oczywiście nic nie zastąpi naszej ukochanej Organzy, ale Amsterdamskie kluby też całkiem dają radę. Ponadto wiem już jak się dostać do domu za pomocą nocnego autobusu. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności miał kto mi pokazać, gdzie jeździ kiedy nie jeździ tam gdzie powinien. Do dosyć powszechna właściwość amsterdamskich środków komunikacji: jeżeli jest napisane, że tramwaj/autobus zatrzymuje się na danym przystanku to jedyne co jest pewne to to, że się tam nie zatrzyma, więc swój krąg poszukiwań z 10001 przystanków w mieście zawęziłam do 1000. Zawsze to o jeden mniej.
Muzyka w klubie taka, że nigdy nie sądziłam, że się przy niej będę bawić. Za to ludzie wspaniali i zrekompensowało wszystkie niedogodności. Ponieważ jest tu dużo ludzi o ciemniejszym ubarwieniu skóry nie trzeba się za bardzo martwić o alkohol, bo zazwyczaj znajdzie się ktoś, kto chętnie go przyniesie. A miasto nocą - po prostu bajka. Zakochuję się, więc w Amsterdamie coraz bardziej i co jakiś czas mi przemyka taka myśl, czy by tu nie zostać na dłużej:). Aż mi szkoda teraz do Polski wyjeżdżam, bo znowu będę miała trzytygodniowy imprezowy odwyk :(.
Kamus,
OdpowiedzUsuńzostan dluzej w Amsterdami, przyjade do ciebie w styczniu i razem pomieszkamy i popracujemy;-)
ja juz powoli poakuje sie do szkocji. balkanay minely szybko, za szybko..
baw sie dobrze nad deszczowym, polskim morzem