Byłam, widziałam...
Oglądanie meczu, jeżeli w ogóle można nazwać to oglądaniem, bo tłum był taki, że nic nie było widać, było jednym z najbardziej niesamowitych przeżyć w moim życiu. Nigdy wcześniej nie byłam na tak wielkiej imprezie, nasze warszawskie juwenalia mogą się schować. Na ogromnym placu były setki, a pewnie nawet tysiące ludzi. Oczywiście moich couchsurferów nie znalazłam, ale to może nawet i lepiej. Na museumplein - miejsce, gdzie był wyświetlany mecz - byłam około 2 i już wtedy było pełno, a kolejni fani nadciągali zewsząd. Przed muzeum van Gogha spotkałam kilku Węgrów zakochanych w polskiej piłce - Jeszy Dudek i Smolarek :). Sam mecz spędziłam w towarzystwie Szwajcarów, którzy przyjechali tylko na jedną noc zobaczyć Holendrów. Szalona i niesamowita rodzina :). Ciężko to wszystko opisać - trzeba przeżyć :). Po meczu były palny na dalsze oblewanie i świętowanie tak miło rozpoczętego wieczoru, ale okazało się, że wszystkie tramwaje i autobusy mają zmeinioną trasę, a żaden z miliona stojących tam policjantów nie był w stanie mi powiedzieć, gdzie teraz przebiega ich trasa. Także nieźle spanikowana byłam zmuszona pożegnać moich szwajcarskich przyjaciół. Po 40 minutach drogi wzdłuż linii tramwajowej numer pięć na horyzoncie wypatrzyłam mój ukochany tramwaj. Oczywiście nogi bolały mnie potwornie, bo cały dzień spędziłam włócząc się po Amsterdamie, a i w czasie meczu nie dane mi było usiąść. Amstelveen -dzielnica, w której mieszkam jest kawałek od Amsterdamu, coś takiego jak Tarchomin, więc z bolącymi nogami nie uśmiechało mi się wracać na piechotę, a taksówki jak są potrzebne to ich oczywiście nie ma.
Miałam też silne postanowienie, że nie kupię specjalnie na tą okazję koszulki pomarańczowej, którą założę raz w życiu, ale chodząc po Amsterdamie ubrana nie na pomarańczowo czułam się nieco dziwnie, więc mam piękną koszulkę i love netherlands... do spania :).
Super, zazdroszczę;)Może My też będziemy mieli tego namiastkę w 2012 roku i wtedy będziesz miała okazję kupić koszulkę do kompletu: I love Poland;) Całuje;*
OdpowiedzUsuńP.S. Prześlij mi na maila swój holenderski nr. tel.
Eko
noach rowniez kupil sobie koszulke pomaranczowa, bo ja mialam piekna pomaranczowa sukienke, a on nic... jesli nie lubisz nowej koszulki mozesz mi ja sprezentowac
OdpowiedzUsuń