Ciekawa data :). Niestety nie pomyslalam zyczenia o 10.10, ale los jest dla mnie laskawy, wiec moze nic zlego sie nie stanie.
W Delhi nie od niedzieli, a od poniedzialku, ale nie mam juz pomyslow na chwytliwe tytuly.
Czyli ostatecznie wyladuje w moim znienawidzonym smelly Delhi. Dzisiaj w hotel spotkalam Katie, ktora spedza w Delhi czas ze swoja kuzynka. Do Varanasi przyjechala sama i od tego zaczela sie nasza rozmowa. Do pobytu w Delhi przekonalo mnie glownie to, ze wbrew temu co slyszalam maja tu calkiem normalne - czyli europejskie centrum handlowe. Po swiatyniach wszelkiego rodzaju przyszedl czas na wizyte w swiatyni globalizacji :). Jutro zamierzam sie stawic w hotelu, w ktorym mieszkaja dziewczyny, a dzisiaj spedzam jeszcze ostatnie chwile w Swietym miescie. Kupilam sobie kolejna pare spodni i bluzke :).
Indyjskie koleje panstwowe prawie mnie do siebie przekonaly, ale idelanie byc nie moze. Nie wiem czy uwierzycie, ale pociag, ktorym jechalam nie tylko wyruszyl o czasie, ale takze przybyl na miejsce, czyli do Delhi rowniez na czas. To tyle dobrego.
Zeby dostarczyc mi troche rozrywki zmieniony zostal numer pociagu. po kilku podrozach nauczylam sie, ze zawsze najlepiej sprawdzac numer a nie nazwe pociagu czy destynacji. Poszlam do pana stacjowego, grzecznie pytam czy to ten peron, jeszcze mu bilet pokazalam. Ze na peronie dobrym jestem zrozumialam, reszte nie do konca. Poszlam, wiec sobie na lawke poczytac ksiazke. Pociag stal juz dobre pol godziny. Czytanie mi sie znudzilo, wiec sobie zaczelam ten pociag ogladac. Miejsce docelowe sie zgadzalo, nazwa pociagu tez, tylko ten przeklety numer nie taki jak trzeba. Poszlam, wiec siedziec dalej. Dobrze, ze mnie cos w ostatniej chwili tknel, bo jeszcze raz poszlam zapytac Pana Stacjowego. No i okazalo sie, ze ten pociag na ktory od godziny sie patrze to wlasnie moje drzwi do zakupowego raju - Delhi. Ale to nie koniec niespodzianek. Pewnie wiekszosc z Was pamieta jak mowilam, ze w nocy nigdy nie pojade sleeperem, bo niebezepieczne itd. Otoz nigdy nie mow nigdy. Panu w agencji turystycznej, w ktorej kupowalam bilet, bardzo wyraznie dalam do zrozumienia, ze nie mam najmnniejszego zamiaru jechac sleeper. Podobno zarezerwowal mi bilet na 3klase, ktora zawsze jezdze w nocy. Podobno, gdyz okazalo sie, ze ostatecznie wyladowalam w sleeperze. Klotnie na niewiele sie zdaly, wiec przypielam plecak klodka i poszlam spac. Sleeper na szczescie byl dla troche lepszych ludzi, bo byl klimatyzowany i nie kazdego na niego stac. Tak wiec mam za soba rowniez pierwsza jazde pociagiem, do ktorego nigdy miala nie wsiasc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz