Dzisiaj po wielu probach w koncu udalo mi sie osiagnac cel i poobserwowac lekcje. 4 nauczycieli gdzies wybylo, wiec w szkole byl troche balagan. Wsrod nieobecnych byla tez przedszkolanka, ktora uczy angielskiego, mialam wiec okazje poobserwowac lekcje hindi i telugu - lokalnego jezyka stanu, w ktorym znajduje sie szkola. pomimo, ze jezyka do konca nie rozumialam, a dokladnie nie rozumialam go w ogole bardzo dobrze zrozumialam zasady panujace w szkole. Nauczycielki, ktore obserwowawalam byly chyba troch przerazone i troche dziwnie reagowaly na moja obecnosc. na dzien dobry dostalam krzeslo, a kiedy powiedzialam, ze wole siedziec na podlodze, w kacie, zeby nie przeszkadzac byly zdziwione. pierwsza probowala mnie zaktywizowac i pokazac co dzieci potrafia,wiec kazala im powtarzac jak papugom jakies rymowanki po angielsku, z ktorych jesli mam byc szczera niewiele zrozumialam. Potem chwile pogadalysmy o jezykach miedzy innymi o jezyku polskim. Nauczyla mnie kilku liter, ktore oczywiscie do tej pory juz dawno zapomnialam. Potem przyszla druga nauczycielka - tym razem bylo hindi. Nie za bardzo zwracala na mnie uwage, czym ja sie za bardzo nie przejelam. Jedyne co czego bylo za bardzo to uwaga dzieci skupiona na mnie, a nie na lekcji. Lekcja jezyka polagala na tym, ze najpierw Paninapisala na tablicy alfabet i kazala dzieciom wstac, zalozyc rece jedna na druga (tak jak w zuchach na pozegnanie - kto byl to wie :)) i powtorzyc alfabet 5 razy. potem jedno z dzieci wyszlo na srodek i zaczelo mowic alfabet, a reszta za nim powtarzala - to chyba byla jedna z metod aktywizujacych jak na induskie warunki. Potem dzieci na tabliczkach zapisywaly literki albo i nie. Nauczycielka jakos nie specjalnie zwracala na to uwage. Po spedzeniu w klasie kilku godzin zrobila ona na mnie jeszcze barziej przygnebiajace wrazenie. konkluzje - duzo pracy do zrobienia, a z drugiej strony swiadomosc, ze cokolwiek zrobie bedzie dla maluchow bardziej interesujace niz to co maja obecnie. moze jeszcze dodam, ze bylo to przedszkole, a dziciaki mialy po 4 - 5 lat, lekcja trwa 40 minut potem jest 5 minut przerwy i tak ciagle od 9.30 do 12.30. Niemozliwe? A jednak.
Po poludniu jak juz sie troche ochlodzilo pobieglam do miasta zrobic kolejna porcje zakupow. Wymyslilam, ze zamiast glupio przpisywac poraz kolejny literki na tabliczke mozemy sprobowac innych metod. Pomyslalam, wieco tym zeby na tabliczki wysypac rozne rzeczy takie jak ryz, piasek, w ktorych dzieci moglyby kreslic palcem ksztalt litery. poniewaz piasek jest ogolnie dostepny stwierdzilam,ze kupie tez ryz. W Indiach zakupienie 4 kg ryzu wcale ne jest sprawa prosta, bo zazwyczaj jest on srzedawany w workach po 20 lub 50 kg. W koncu znalazlam sklep, w ktorym nie dosc, ze mielei mniejsze porcje to jeszcze mowili po angielsku. Zakupilam, wiec ryzu za 10 zl i szczesliwa wrocilam d domu. Zaczela pokazywac Vijji co nakupowalam, obie stwierdzilysmy, ze super. Ryz tez fajny pomysl. Az doszlysmy do pytania o cene. Ryz ktory kupilam kosztowal 25 rupii (okolo 2zl) za kilogram. Vijji nie bardzomogla uwierzyc i tak zaczela sie nasza rozmowa. Otoz ryz, ktory kupilam jest dobrem luksusowym. poniewaz ryzu uzywa sie tu doslownie na kilogramy jego tansze odmiany sa dofinansowywane przez rzad, aby zapewnic jedzenie najubozszym. Oni tez kupuja ryz za 2 rupiie za kilogram. Poczulam sie troche glupio, ze to co oni uwazaja za najcenniejsza rzecz na swiecie, a przynajmniej jedna z najcenniejszych, ja chcialam uzyc po prostu do zabawy, a potem wyrzucic. Doszlam,wiec do wniosku, ze ryzu nie bedzie i poradzimy sobie z piaskiem.
Wracajac o domu mialam tez dosyc dziwna przygode. poniewaz nie jest najlepsza jesli chodzi o wymowe wszystkich indyjskich ulic, miast i miasteczek poprosilam Vijji, ze zapisala mi adres naszego domu i zeby nie komplikowac sytuacji po prostu pokazuje ja rikszarzowi. tak tez zrobilam dzisiaj. Pan jednak okazal sie nie pismienny i nieczytelny, na niewiele sie wiec moje dobre checi zdaly i tak po drodze musielismy zaliczyc dyskusje z 10 przechodniami, ktorzy pomagali mojemu kierowcy dotrzec do celu i jeszcze raz przeczytac co tak wlasciwie tam jest napisane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz